czwartek, 28 marca 2013

Strach ma wielkie oczy

Tak Carmen, ten post dedykuję specjalnie Tobie! :)


Krok za krokiem, rok za rokiem... zbliża się matura. Strach zagląda już w oczy, coraz większa presja czasu i otoczenia. Wszystkie myśli koncentrują się tylko na tych kilku dniach, 
które mają przesądzić  reszcie naszego życia. Koniec, koniec, stop, prrr szaleńcze!

"Spokojnie, bez spiny, są drugie terminy"


Zgodzę się z każdym, kto stwierdzi, że powyższe słowa brzmią jak motto stuprocentowego lenia. Jednak czy nie ma w nich choćby ziarenka prawdy? Cóż się może stać, jeśli coś pójdzie nie po naszej myśli? Tsunami, trzęsienie ziemi, epidemia cholery. Nic poważnego nam nie grozi. Co więcej, przecież taki rok przerwy ma znacznie więcej plusów niźli minusów. Można podszkolić się w różnych dziedzinach, spróbować zarobić na studia, skorzystać z młodości 
i przede wszystkim - odkryć swoje pasje, a tym samym również przeznaczenie. Czy nie brzmi to zachęcająco?
Ja postanowiłam zdawać maturę przez dwa lata - jest to moja w pełni świadoma decyzja. 
Tym samym daję sobie możliwość samorozwoju, otwieram nowe ścieżki kariery. Nie mogę przecież wiedzieć czy przez całe życie będę chciała pracować jako nauczyciel, psycholog, tłumacz czy też lekarz. Mam czas, mam sposobność - korzystam :)

   

"Gdzie się podziały Twoje włosy?!" *


Przez wiele lat miałam ogromny problem ze zwalczaniem stresu. Nerwy działały na mnie paraliżująco. Mówię poważnie - nie wyobrażałam sobie nawet zwykłego szkolnego sprawdzianu, bez jakichś "wspomagaczy". Przyjmowane przeze mnie lekarstwa mnożyły się 
i mnożyły - łykałam za każdym razem dwa rodzaje leków: jedne uspokajające rozkołatane serce i drugie pomagające uniknąć... ciągłego siedzenia na "tronie".

Co się zmieniło?

 

W sumie niewiele. Wciąż zdarza mi się zażyć jakieś słabe leki na uspokojenie, które znacznie częściej działają po prostu jako placebo. Zrozumiałam jednak, że matura, spotkanie z ważnymi ludźmi czy inna nerwowa sytuacja w żaden sposób nie wpływa na moją wartość. Przede wszystkim musiałam tę wartość zauważyć, co tak naprawdę stanowiło, jak się okazało, główny problem. Później poszło już z górki: świadomość własnego potencjału, zrozumienie jak wiele znaczę jako człowiek sam w sobie, dało mi poczucie, że ten przykładowy egzamin 
to przysłowiowa pestka wobec problemów całego świata, przeciw którym mogę coś zdziałać, chociażby angażując się w akcje charytatywne. To buduje. Bardzo. 


Doktorze!


Każdy z nas chce być zdrowy, a stres może pokrzyżować nasze plany. Zespół jelita drażliwego, nadciśnienie, bielactwo, nadwaga, problemy z zajściem w ciążę, a nawet zawał - brzmi odlegle? Naprawdę warto poczytać o negatywnych skutkach stresu, bo o ile to co zewnętrzne, czyli pojawiające się na twarzy wypryski da się jako tako zamaskować, to te wewnętrzne problemy w rzeczywistości mogą bardzo namieszać w naszym życiu.

Co poradzić? Cóż począć?

 



Na pewno nie można się w tym momencie załamywać! Odpocznij. Znajdź chociaż 20 minut dziennie na aktywność fizyczną - dobrze zadziała joga (uspokojenie rytmu serca), spacer (dotlenienie), stretching (rozluźnienie napiętych mięśni). Nie pozwól sobie na zarywanie nocy, które potęguje naszą dekoncentrację i zmęczenie. Pamiętaj o swoich pasjach - przecież sprawiają Ci przyjemność, czyli coś kompletnie przeciwnego do stresu, a tym samym neutralizują jego negatywne skutki :) 



_________________________________________________________________

* W dzieciństwie przez stres związany z wizytą u niekompetentnego dentysty niemalże całkowicie wyłysiałam. Co więcej - odkąd pamiętam chorobliwe obgryzałam paznokcie. Przezwyciężyłam ten problem pół roku temu.

12 komentarzy:

  1. ja maturą nie stresowałam się jakoś mocno, choć może z perspektywy czasu tylko tak mi się wydaje ;) w każdym razie stres okazał się nie warty świeczki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wokół mnie ludzie zaczynają dosłownie już chorować, ja martwię się tym, że nie wiem jakie jest moje przeznaczenie ;)

      Usuń
  2. Bardzo dziekuję :) Jak zawsze działasz jak miód na serduszko. Wszystkie powszechne anegdotki o stresie odwróciłaś w taki sposób, że stały się dla mnie wiarygodne i rzeczywiście motywują do działania. :) Poza tym chciałabym dodać, że naprawdę inspirujesz. Czekam na więcej - twoja Carmuszka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd ja to znam... do tej pory, sama mam ogromne problemy ze stresem... Mam nadzieję, ze przezwyciężysz to całkowicie :* ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabrzmię nieco egoistycznie, ale troszkę pociesza mnie, że nie tkwię w tym sama ;)

      Usuń
  4. Spokojnie, stres będzie, to normalne. Ale nie ma co sobie włosów z głowy wyrywać. Znaczna większość osób zdaje maturę. Na studiach każde koło będzie taką małą maturą. Głowa do góry, bo będzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będzie dobrze :)
      Dzięki! :)

      Usuń
  5. Pamiętam początek roku w pierwszej klasie liceum - pierwsze słowa dyrektora: "Pamiętajcie, że nie ma dużo czasu - matura już tuż, tuż". I tak ciągle stresowali nas tym przez trzy lata, po czym te kilka egzaminów było dla mnie... przyjemnością! Całe straszenie okazało się zupełnie przesadzone. Wcale nie było tak ciężko. Co prawda dużo się uczyłam, ale zupełnie nie było się czym stresować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że i ja jakoś przebrnę :)
      Skoro się już szykuję na kolejne w przyszłym roku to albo jestem masochistką albo i w tym znajdę jakieś szczęście :)

      Usuń
  6. Matura to bzdura! mimo, że pewnie każdy kto jest po Ci to mówi, to te słowa rzeczywiście są całkowitą prawdą :)) ja się nie stresowałam, przynajmniej tak czułam - Mama mówiła, że było po mnie widać nerwówę, ale tak jak mówię szłam tak wyluzowana a jak otworzyłam arkusz z jednego z przedmiotów to zaczęłam się śmiać, bo nie wiedziałam o co chodzi :D stresowałam się jak jechałam po wyniki, wtedy to bardzo! ale leków uspokajających nie ma co brać kochana, nie warto psuć sobie zdrówka :*

    OdpowiedzUsuń